piątek, 6 czerwca 2014

Wieczorne manewry

Ah jak ja tego potrzebowałem. Jak mój organizm tego potrzebował... no biegania rzecz jasna. Po dwóch dniach w pracy, kiedy to dzień zaczynałem o 2:30 w nocy a wracałem do domu przed godziną 21:00 po prostu marzyłem żeby odreagować. Udało się dziś, tzn. wczoraj bo gdy zaczynam pisać jest już dokładnie 0:44 w sobotę. Nie było nawet opcji żeby odpuścić, mimo że udało się wyjść dopiero o 22:30. Nie przeszkadzało mi to w ogóle, tym bardziej że oprócz ciemności i pory nie było absolutnie żadnych przeszkód. Pogoda jak na zamówienie - ok. 16 stopni, lekki wiatr i czyste niebo. Wspomniana pora oczywiście niosła za sobą pewne ograniczenia, tj. bieganie tylko po Jastarni. Musiałem się więc wykazać inwencją twórczą w wymyślaniu trasy. Tak też spontanicznie ruszyłem w stronę Kuźnicy, dobiegłem do końca miejscowości, zrobiłem kółko przy Biedronce i zawróciłem. Gdy mijałem dom "zapikał" w garminie pierwszy kilometr..zawsze coś... :) Potem już standardowa trasa ulicą Ogrodową, Bałtycką, Sychty i tym razem nawrót na Wydmowej. W dalszym ciągu duża część Jastarni jest w remoncie, więc muszę kombinować nie mogąc zrobić tradycyjnego kółka wokół całego miasta. Wracałem więc tą samą drogą, a że kilometry początkowo przybywały opornie, skręciłem jeszcze na Stelmaszczyka i pokręciłem się chwilę po molo i porcie. Przetartą już trasą wróciłem w okolice domu, znowu kółko przy Biedronce i druga pętla w zasadzie identyczna. Zamysł był taki, żeby zrobić co najmniej godzinę biegu, co i tak byłoby mega długim treningiem zważywszy na to, że zastała mnie już praktycznie noc. Udało się, biegałem przez 1h:04m:34s i pokonałem dystans 15,16 km tempem 4:16 wspomagany przez średnio 155 uderzeń serca na minutę. Tempo trochę się dziś (tzn.wczoraj) wahało, począwszy od pierwszego kilometra w 4:36 na ostatnim w 3:56 skończywszy. Jednak przez 60% dystansu udało się utrzymać tempo w okolicach 4:16 z +/- 3 sekundowymi zmianami. Czy ten wypad był czymś ważnym z treningowego punktu widzenia? Raczej nie, ale nie o to mi dziś chodziło. Bieganie ma wg mnie po pierwsze sprawiać przyjemność - dało. Po drugie ma dawać kopa - dało. A po trzecie dawać poczucie dobrze wykonanej pracy nad sobą - tak się właśnie teraz czuję. Do trzeciego punktu mogę jeszcze dodać ćwiczenia z cyklu 6 Weidera, które wykonuję od tygodnia. Połączyłem to z przejściem na ujemny bilans kaloryczny i dziwne jest to że są już pierwsze efekty. Cieszy mnie to i napędza do dalszego działania. Piękna sprawa...

3 komentarze:

  1. zgadzam się, bieganie pozwala odreagować, odstresować się i mi również brakuje biegania kiedy zdarzy się tak, że mam nawet krótką tylko przerwę maszynyszwalnicze

    OdpowiedzUsuń
  2. ja również lubię biegać :) daję mi to sporo pozytywnej energii, pozdrawiam!
    gn.com.pl

    OdpowiedzUsuń