sobota, 18 kwietnia 2015

Pozostając w dobrej formie...

Środa
Od "powrotnego" posta minęły 3 dni. W środę wieczorem, tak jak zapowiadałem, poszedłem pobiegać. Często ostatnio wybiegam po położeniu dzieci do łóżek. Była 21:30, znowu silnie wiało (dlatego mam wolne w pracy), ale nie zraziło mnie to. Słuchawki na uszy, nowe Prodigy w odtwarzaczu i zrobiłem moją klasyczną trasę: Kowale-Borkowo- Łostowice - Orunia Górna - Łostowice - Ujeścisko - Kowale. Łącznie 16,41 km w mało zachwycającym tempie 4:44/km. Łączny czas 1h:17m:47s. Nogi były trochę miękkie, ale nie było się co dziwić. Pogoda nie rozpieszczała, czwarty dzień biegania z rzędu a dzień wcześniej będąc u Teściowej zwiedziłem trasę nadmorskiego bulwaru robiąc ponad dwie dyszki. Przyjemności jednak z biegania mi to nie zabrało i żadnego kryzysu nie doświadczyłem więc ogromny plus tak czy inaczej.
Czwartek to trening crossfitowy w domu. Czułem lekkie zmęczenie w nogach i nie chciałem przedobrzyć. Kontuzja teraz to coś, czego bym nie przeżył. Na zdrowie wyjdzie mi trening innego typu. A planując taki rodzaj ruchu staram się uwzględniać też potrzeby typowe dla biegacza. Chodzi mi o stabilizację korpusu, wzmacnianie mięśni brzucha i ramion. W skrócie wszystko to, co przyda się chociaż w najmniejszym stopniu podczas biegu. Zrobiłem 20 pompek, potem minutę tzw "planku" czyli deski, 20 uniesień sztangi z nakładem nad głowę i minuta deski bocznej (po 30s na stronę). Takich serii wykonałem 8 co zajęło mi ponad 43 minuty i spowodowało pojawienie się lekkiego potu na ciele :)
i piątek
Piątek to znowu bieganie. Trasa stała, ale tym razem w drugą stronę. Warunki podobne, ale na dworzu jeszcze jasno bo wybiegłem ok. 18:30. Lubię taką porę. Ścigam się wtedy z samochodami walczącymi o miejsce w korku, patrzę na ludzi popalających ukradkiem na przystankach (sam tak robiłem jakiś czas temu :) ). Ogólnie coś się dzieje i zawsze to ciekawiej. Nie zapomniałem jednak o samym treningu i tym razem podkręciłem nieco tempo - średnio 4:29. Tak pokonałem 16,57 km w 1h:14m:10s. Dystans podobny, choć trochę nieplanowo. Samo bieganie natomiast zupełnie inne niż dwa dni wcześniej. Czy jakieś minusy? Jakieś dwa tygodnie temu zaczął wariować czujnik tętna w Garminie. Uznałem więc że to normalna rzecz po roku intensywnego użytkowania i wymieniłem baterię. Problem jednak nie zniknął. Dodatkowo przy codziennym bieganiu pojawiło mi się obtarcie od paska na klatce piersiowej. Albo coś robię źle, albo czujnik pójdzie do naprawy. Jeszcze ze dwa treningi, ranka się zagoi i opaskę założę ponownie, wtedy zadecyduję. Tymczasem w kilku ostatnich treningach nie mam wskazań rytmu serca, ale wiem i tak że jest dobrze. Nogi niosą, czuję się mocny i wiem że jeszcze trochę i będę w najlepszej formie od momentu gdy w ogóle zacząłem biegać. Tak trzymaj Karol! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz