czwartek, 28 marca 2013

Trening po trzydniowej przerwie

Po trzydniowej przerwie w treningach, spowodowanej pracą, dziś sobie w końcu pobiegałem. Temperatura zachęcająca, słonko świeci, ale sił jakoś nie było. 3 ciężki dni w pracy dały o sobie znać i jeszcze się chyba nie przestawiłem - byłem bardzo zaspany. Wyszedłem potrenować dopiero ok. 18:00. Obrałem kierunek w stronę mojego ulubionego stawu,ale tym razem biegłem już od samego domu a nie podjechałem samochodem ten kawałek. Problem polega na połączeniu mojego osiedla z samym stawem - jedyne przejście jest "dzikie" i gdy jest deszczowo/śniegowo czy ogólnie wilgotno, przejście tamtędy bez kaloszy grozi ryciem w błocie. Niemniej jednak dobrze zrobiłem. Mimo dodatniej temperatury nawierzchnia przy stawie była tragiczna. Na dużej części śnieg stopniał prawie całkowicie, ale na ok.60% okrążenia nadtopiony śnieg zaczął zamieniać się w lód co znacznie spowolniło moje tempo. Wróciłem więc po kilku km na swoje osiedle i tam na koniec treningu zanotowałem najlepszy czas dzisiaj: 4:39 - bez rewelacji, ale nie starałem się podkręcać tempa za wszelką cenę. Ogólnie endo pokazało 13,45 km w 1:06,54 s, prędkość 4:58. Jedynym założeniem było nieprzekroczenie 5:00/km, więc wyszło ok. Martwi mnie tylko ból w prawym kolanie, który pojawił się już chyba 4 raz po treningu. Następnego dnia przechodzi, ale coś jest nie tak... Swoją drogą moje buty już wołają chyba o pomoc, nie czuję żadnej amortyzacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz