niedziela, 21 lipca 2013

Z cyklu "Zwiedzanie okolic"

Jezioro Otomińskie
Piszę i rozmyślam od jakiegoś czasu o tym moim tempie na treningach i z racji tego że dziś niedziela, padło na tzw. wybieganie. W takim treningu jeszcze większą rolę odgrywa trasa - jeśli to pętle to zanudzę się na śmierć, najlepiej jeśli będzie to coś nowego. Tak też wybrałem dziś. Sprawdzałem już tą trasę kiedyś na google maps i wyglądała zachęcająco. Jest taka miejscowość blisko mojej - Otomin. Ogólnie sielanka, stadniny koni, wille no i jezioro nad którym kilka razy byliśmy z synem. Prowadzi tam leśna szutrowa droga, która biegnie dalej i zawsze ciekawiło mnie co jest dalej. Tego dnia postanowiłem to sprawdzić :) Krótkie przypomnienie na mapie i jazda. Endomondo skręcone na jakąś małą głośność, słuchawek brak. Biegnę ul. Przywidzką więc wbiegam do Gdańska - pierwszej odwiedzonej dziś przeze mnie miejscowości. Od początku biegnie mi się ciężko. Nie tak jak ostatnio, bo mięśnie sprawiają wrażenie dobrze rozruszanych. Chodzi tym razem o oddech, bardzo ciężki. W sumie nic dziwnego bo temperatura oscylowała wciąż w okolicach 25 stopni mimo że była już 18:30. Biegłem cały czas przy drodze, aż do samego Otomina. To też nie słyszałem ani jednego komunikatu o przebiegu. Przed Otominem
Sulmin - szkółka jeździecka
sprawdziłem tylko czy wszystko działa. Było wtedy niecałe 5 km i tak jak przypuszczałem, tempo schodziło trochę poniżej 5 minut. Z tego akurat nie byłem zadowolony, ale widocznie inaczej biegać nie potrafię. Gdy minął szósty kilometr akurat przebiegałem obok wspomnianego jeziora otomińskiego, gdzie nieraz ganialiśmy z synem łabędzie :) Cyknąłem fotkę i ruszyłem dalej. Zaczęły się tereny, których absolutnie nie znałem. Teraz biegło mi się już dobrze. Trasa biegła w lesie, było trochę chłodniej i wszędzie mogłem liczyć na cień. Kolejną miejscowością był Sulmin - miejscowość gdzie wielkość działek, na których stoją domy może zadziwić. Minimalna wielkość przy zakupie to chyba z 10000m kw. :) Wiedziałem że muszę szukać gdzieś skrętu na Lublewo i że będzie to raczej gruntowa droga. Tak przynajmniej przypuszczałem oglądając mapy w internecie. Po drodze podpytywałem 3 osoby i jakoś trafiłem na właściwą drogę. Biegłem znowu przez las, trasa była momentami piaszczysta, mocno pagórkowata ale bardzo przyjemna. Byłoby jeszcze lepiej, gdybym miał pewność że biegnę w dobrą stronę. Minąłem kilka rozwidleń których "miało nie być" :) Właściwe wybierałem tylko na podstawie przypuszczeń o prawdopodobnym właściwym kierunku, tak mniej więcej. Przyznam że w pewnym momencie zacząłem się denerwować, bo trasa miała mieć taki powiedzmy kształt prostokąta. Krótszy bok to ul. Przywidzka od starych Kowal do skrzyżowania z ulicą Jabłoniową na Szadółkach. Było to jakieś 1,5 kilometra. Myślałem więc że drugi z tych boków, czyli odcinek Sulmin - Lublewo Gdańskie będzie prawie taki sam. A tymczasem mijały kolejne kilometry a las się nie kończył. No i nie miałem gwarancji czy się skończy bo oznaczeń żadnych oczywiście nie napotkałem. W pewnym momencie las jednak ustąpił i zaczęły się pola a w oddali zauważyłem jakieś domostwa. Trochę mi ulżyło. A że się denerwowałem, widać na wykresie w endo, bo ostatni kilometr leśny był dziś najszybszym - 4:33 :)
Powrót nad obwodnicą trójmiasta
Wpadłem więc do Lublewa i tutaj mogę powiedzieć że przyjemność biegania się skończyła. O ile w samej miejscowości jest chodnik, potem nawet kawałem ścieżki rowerowej, o tyle później nie uświadczyłem nawet pobocza. Byłem zmuszony wracać ulicą, miejscami wbiegać między drzewa w wysoką trawę. Ale to moja wina - nie sprawdziłem wcześniej. Ba! nawet pamiętałem że na tej trasie tak to wygląda a mimo tego z premedytacją uznałem że "jakoś się da". No i się dało, ale było trochę lawirowania. Minąłem Bąkowo, potem wbiegłem ku swojej uciesze do Kowal. Nad obwodnicą ostatnie zdjęcie i do domu. Zameldowałem się po 18,55 km , średnie tempo 4:48, czas 1h:28m:58s. Tempo oczywiście znów do poprawy. Muszę jednak przemyśleć w którą stronę iść. Wiem że z perspektywy dalszego rozwoju pewnie robię źle, ale cholera takie bieganie sprawia mi przyjemność a chyba o to przede wszystkim chodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz