poniedziałek, 3 czerwca 2013

Piętnastka w "starym" stylu

Po biegu regeneracyjnym przychodzi czas na bieg ze zwiększonym tempem. Nie dorobiłem się jeszcze pulsometru więc celowo unikam nazywania tempa, które było dziś po prostu szybsze niż wczoraj. Przyjechaliśmy dziś całą rodziną do dziadków do Jastarni, gdzie są rewelacyjne warunki do biegania, więc nie mogłem odpuścić. Wyruszyłem ok. 18:30 na trasę, kiedy temperatura opadła do ok. 18 stopni. Minusy? Wiał silny wiatr, ale do tego w tych okolicach przywykłem. Pierwsze kilometry w tempie 4:36, 4:34, 4:34, 4:42 i 4:35, szósty kilometr najszybszy dziś - 4:31. Czułem od początku że nie biegnie się tak lekko jak wczoraj, ale w końcu ucinałem 50 sekund na kilometrze, więc dziwiłbym się gdybym tego nie odczuł. Uderzało we mnie mega świeże powietrze, które wdychałem całą piersią. Niby trójmiasto też leży nad wodą, ale tam tak czystego powietrza próżno szukać. Ciekawe czy ma to jakikolwiek wpływ na wyniki. Z powodu wspomnianego silnego wiatru, nie wybiegałem poza Jastarnię i kręciłem się wokół zabudowań, żeby być w miarę "schowany". Wszystko szło świetnie, aż do 12 kilometra, kiedy to złapał mnie dziwny skurcz w lewej łydce. Musiałem się zatrzymać, zrobiłem fotkę, ruszyłem i... znowu się zatrzymałem. Zaczęło mocno boleć. Na szczęście minuta rozciągania i start wolniejszym tempem pomogły. Zanim jednak skurcz minął całkowicie, musiałem go rozbiegać przez ponad 1,5 km.
Widać to niestety w czasach, a cały ten etap trochę popsuł mi dzisiejszą statystykę. 12 km był najsłabszy dziś - 5:08, potem też słabiej niż na początku bo okolice 4:50. Celem była jednak dziś piętnastka, którą minąłem bez problemu. Ostatecznie wyszło 15,75 km w czasie 1h:13m:35s w tempie 4:40. Każdy kilometr szybszy od wczorajszego o 45 sekund, więc na pewno nie było to spokojne wybieganie. Na samym końcu czekała na mnie niespodzianka od żony - oznaczona meta treningu :) Jestem zadowolony, znowu :) Tym bardziej że jest to czwarty dzień treningu z rzędu. Mięśnie, stawy i cała reszta dzielnie znoszą kolejne km a głowa chce jeszcze więcej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz