sobota, 1 czerwca 2013

BBL na rozpoczęcie nowego miesiąca

Już po raz trzeci, tym razem po dłuższej przerwie postanowiłem wziąć udział w zajęciach z cyklu Biegam Bo Lubię. O 9:30 stawiłem się więc na stadionie lekkoatletycznym na terenie gdańskiego AWF-u. Tym razem też była dość spora grupka biegaczy, chyba ok. 25-30 osób. Gdy wszyscy się zebrali, zaczęliśmy truchtać na bocznym stadionie. Pogoda była w porządku, trochę tylko za gorąco i bardzo parno. Po rozgrzewce rozciąganie - bardzo się cieszę że instruktorzy w BBL tak zwracają uwagę na ten element, bo przyznam szczerze że sam traktuję go po macoszemu. Wiem że to duży błąd, ale nie mogę jakoś się przemóc, żeby rozbudować moje przygotowanie do biegu chociażby do jakiś rozsądnych 10-15 minut. Tu na zajęciach, trwa to nawet dłużej i bardzo dobrze. Fajnie dziś się biegało, w ogóle fajny dzień. Zauważyłem, że takie poranne bieganie daje niesamowitego kopa aż do wieczora. Potwierdzeniem tego jest dzisiejszy rodzinny spacer, gdzie syn przegonił mnie ze sobą na rękach kilka km. Jestem pewny że spaliłem więcej kalorii podczas tego spaceru niż rannego biegania :)
Dziś w planie mieliśmy szybkie przebieżki 6-8 razy po 300m z przerwami 2 minutowymi. Żałowałem bardzo, że mam tylko telefon i endomondo, które nijak nie obsługuje interwałów. Włączyłem więc trening na początku zajęć i pauzowałem za każdym razem, gdy przerywałem bieg. Przez to dziś powstały dość duże przekłamania w tempie, największe to chyba rekord życiowy na 1 km, który wynosi teraz 3:22. Kilometr ten był podzielony między 3 przebieżki z przerwami, więc nie powinien się liczyć. Do tego po wszystkich szybkich 300m zwalniałem na mecie, hamowałem prawie do zera i wtedy dopiero pauzowałem trening w endo. Dane są więc mocno orientacyjne, wiarygodny pozostaje mniej więcej dystans, który wyniósł 10,10 km. Dlaczego tak dużo? Już na przebieżkach zgraliśmy się z innym uczestnikiem zajęć i mając podobne tempo biegaliśmy razem. Po zakończeniu zajęć zrobiliśmy jeszcze "kilka" kółek, potem ja sam jeszcze trochę i tak dystans dobił do takiego mojego cichego niepisanego minimum treningowego. Tempo z dzisiaj 4:45, czas 48m:03s. Jak zawsze jednak na BBL nie dane są najważniejsze a urozmaicenie treningu i zbieranie doświadczenia. Szczególnie gdy tak rozmawialiśmy podczas biegu: o starcie w Biegu Europejskim, o treningach itp. Doszedłem do wniosku, że już bardzo niedługo nastąpi moment, gdy bez konkretnego planu treningowego na bicie życiówek nie będę miał co liczyć. Nie mówiąc już o moich upragnionych 20 min. na 5 km i 40 min. na 10 km. Zaczynam więc przygotowanie teoretyczne pod tym względem, a niedługo zajęcia praktyczne.
A z takich rzecz mniej ważnych - zmieniłem to i owo w wyglądzie bloga. Mam nadzieję że jest lepiej, wydaje mi się że wcześniej było trochę za ponuro i smutno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz