czwartek, 13 czerwca 2013

Szybka godzinka o zmroku


Twórczość mojej Żony w Paincie :) 
Odkąd sięgam pamięcią, nie przypominam sobie żebym biegał o tak późnej porze. Pierwsze kroki postawiłem ok. 21:30 gdy robiło się już szaro na dworzu. Pogoda jednak była w porządku, ok. 18 stopni, wiał dość silny wiatr ale na trasie jakoś tak się złożyło że na 90% trasy wiał z któregoś boku. Nadal jestem w Jastarni, a że między miejscowościami nie ma oświetlenia, byłem poniekąd zmuszony podreptać po mojej rodzinnej miejscowości. Nie piszę tego jednak z żalem. Plan miałem co prawda inny - dłuższe wybieganie, ale praca zabiera mi ostatnio sporo sił i sam nie wiem czy byłby to dobry pomysł. Dzień dzisiaj był dość ciężki, stąd też taka godzina rozpoczęcia treningu. Zacząłem więc dość wolno - 4:53. Potem jakby nogi same zaczęły przebierać żwawiej - 4:36, 4:32, 4:26, 4:16. Od drugiego kilometra towarzyszyło mi uczucie, że kroku dziś są sporo dłuższe niż zawsze. Podnosiłem nogi wyżej, mając subiektywnie dużo więcej siły niż zawsze. Oczywiście dzięki temu biegło mi się świetnie. Zwracałem cały czas uwagę na technikę pilnując żeby nie skracać kroku aż do końca treningu i chociaż tempo minimalnie spadło o okolic 4:26-4:28 nadal było dość szybkie. A ostatni kilometr znowu 4:16 z zapasem sił. Nie dyszałem, nogi nie bolały... Dyszka znowu poniżej 45 minut i myślę że w taki wynik będę celował na Biegu Świętojańskim w Gdyni, który tuż tuż. Pobiłem dziś rekord wg Endo w dystansie pokonanym w godzinę. Teraz 13,53 km, o 290m lepiej od ostatniego wyniku. Łącznie dziś 13,65 w 1h:00m:42s a tempo 4:27. Szkoda mi tego pierwszego kilometra, ale nic nie zapowiadało że będzie mi się biegło dziś tak lekko, płynnie i przyjemnie.
Źródło - www.chlebprobody.pl
 Od powrotu do domu rozmyślam co było tego powodem. Jedyną zmianą był większy posiłek przedtreningowy. Może moim błędem jest dostarczanie organizmowi zbyt małej ilości paliwa? Spróbuję z tym jeszcze poeksperymentować,ale to już drugi trening po solidnym posiłku, gdy utrzymanie wyższej prędkości staje się łatwiejsze. W rodzinnych stronach odkryłem też chleb wypiekany w piekarni w Karwii - trochę drogi, bo 5 zł za 350g, ale naprawdę przepyszny. Do tego długo utrzymuje świeżość, nie zawiera mąki pszennej a indeks glikemiczny to 33,5. Gdyby ktoś znalazł u siebie w sklepie, radzę spróbować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz