poniedziałek, 24 czerwca 2013

Ponownie nad morzem

No i jesteśmy znowu w Jastarni, co mnie cieszy także ze względu na temperaturę w ostatnich dniach. 30 stopni to dla nas zdecydowanie za dużo siedząc w mieście. Tutaj na szczęście jest o te kilka stopni mniej,jak zwykle. Do tego wieje orzeźwiający wiatr. Ma to oczywiście przełożenie w bieganiu. Można wypuścić się w trasę trochę szybciej bez obaw o wyplucie płuc. Dziś jednak nie było mi to dane. Ze względu na napięty harmonogram dnia kolejny raz wybiegłem wieczorem,a dokładniej ok.21:15. Nie miałem za bardzo pomysłu i decyzje co do trasy i tempa podejmowane były spontanicznie. Ruszyłem na podbój Jastarni wolnym tempem notując pierwszy km w 4:57. Potem było już tylko lepiej. Ogólnie przebiegłem 13,36 km w 1h:01m:15s co dało średnie tempo 4:35. W pewnym momencie skręciłem w stronę mojej Szkoły Podstawowej,hali sportowej i boiska szkolnego, na którym kieeedyś spędzaliśmy godziny na graniu w kosza z kolegami. Aż łezka się w oku zakręciła, szczególnie że lata świetności te tereny mają już chyba za sobą. Z cyklu niedogodności biegowych - albo jestem głuchy albo endo błędnie komunikuje czas ostatniego kilometra. Dopiero w domu po sprawdzeniu treningu na komputerze okazało się że trzymałem tempo prawie idealnie, słyszałem biegnąc natomiast czasy ok. 15-20 sekund inne od wyliczonych. Tak czy inaczej to kolejny powód żeby w końcu kupić zegarek do biegania. Ostatnio endomondo nie daje mi żyć. Kiedyś złego słowa nie mogłem na nie powiedzieć, a teraz jestem po prostu zadowolony że jest coś takiego :) Jest w końcu bezpłatne, a jak wiadomo "darowanemu koniowi...". Myślę jednak intensywnie nad kupnem,ale w porównaniu do reszty sprzętu do biegania, cena zegarka jest po prostu zaporowa. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz