piątek, 25 kwietnia 2014

Pościg

To miał być zwykły trening,a w zasadzie trening zastępczy. Miał zastąpić jazdę na szosówce, która była w planie, ale nie udało się znaleźć na nią czasu. Wiadomo - jeżdżenie ulicami po zmroku do najbezpieczniejszych nie należy. Biegać mogę natomiast po chodnikach, więc gdy tylko położyliśmy dzieci spać, ubrałem wcześniej przygotowany sprzęt i ruszyłem w drogę. Ponieważ kilka ostatnich dni spędziliśmy w Jastarni, stęskniłem się trochę za moimi stałymi domowymi ścieżkami. Nie mogło więc być inaczej - kółko po osiedlu i kurs na Borkowo. Pierwszy kilometr to 4:34 i jak się potem okazało, był to najwolniejszy fragment dzisiaj. Tempo zeszło do okolic 4:20-4:25 i tak pozostało aż do 8 kilometra. Wtedy to, blisko pętli tramwajowej zauważyłem innego biegacza. Najpierw jednak wyjaśnię. Wśród znajomych na endomondo mam pewnego kolegę,którego nigdy nie widziałem na żywo i poza endo ogólnie go nie znam. Jesteśmy znajomymi,bo biegamy podobnym tempem i bardzo zbliżonymi trasami. na endo w komentarzach motywujemy się wzajemnie i gadamy o treningach. Coś mi podpowiedziało że napotkanym biegaczem jest właśnie ten znajomy. Zrobiłem więc kółko po pętli na Łostowicach i ruszyłem w pościg. Śledząc poczynania Arsena na endo, wiedziałem już którą trasą wróci do domu (oczywiście jeśli to był on :)) Na początku po zwiększeniu tempa utrzymywał się równy poziom terenu, ale potem morderczy podbieg, który podniósł mi tętno do 180. Zszedłem jednak na dwóch kolejnych km na 3:54. potem 4:12 i znowu 4:05 i tak już pozostało do końca. Na dogonienie Arsena zabrakło mi dosłownie 15 metrów,ale zabawa była naprawdę przednia. Sam nie wiem kiedy minęło ponad 16 kilometrów. Bieganie umilały też Virraty, do których miło było wrócić po kilku treningach w rozpłaszczonych Cortanach. No i muzyka! Dziś przetestowałem słuchawki dołączone do telefonu i jestem pod meeega wrażeniem jakości dźwięku. Poza tym dobry rock odejmuje po 5 sekund na kilometr :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz