poniedziałek, 12 maja 2014

[Rower] Jedziemy na zakupy!

No w końcu! Wyjść na rower to nie tak prosta sprawa jak wyjść pobiegać. Torbę ze sprzętem do biegania biorę ze sobą wszędzie, bo nigdy nic nie wiadomo :) Tym sposobem jeśli pojawi się okazja, jestem zawsze przygotowany do treningu. Z rowerem nie jest tak łatwo. Po pierwsze musi być sucho. Pewnie niektórzy jeżdżą w deszczu, ale mi szkoda sprzętu, doskwiera mi też brak doświadczenia (opony slicki pewnie wymagają trochę wprawy na mokrym) no i przyjemność i tak diabli wezmą. Po drugie i chyba najważniejsze to mieć rower ze sobą. Nie mam w samochodzie bagażnika rowerowego, więc gdy wyjeżdżamy wszyscy do Jastarni, szosówka odpoczywa w trójmieście. A szkoda, bo półwysep wydaje mi się świetnym miejscem do treningów. No i tym sposobem miałem dość długą przerwę od ostatniej przejażdżki tribanem. Wczoraj w końcu sie udało - jesteśmy w domu, pogoda nie taka najgorsza a ja mam wolne. W zasadzie nie zastanawiałem się nad potencjalną trasą, ale krótko przed wyjściem mignęła mi myśl że wciąż nie dorobiłem się kasku. Karolina cały czas powtarza mi żebym w końcu kupił bo jeżdżenie po ulicy wśród samochodów jest dość niebezpieczne. W sumie ma rację, dlatego podregulowałem jeszcze pozycję siodełka (wciąż eksperymentuje nie mając wiedzy na ten temat), spakowałem co trzeba, z optymizmem wyjrzałem przez okno na zbliżające się ciemne chmury, olałem prognozy pogody i wyszedłem z myślą żeby po drodze zahaczyć o sklep rowerowy. Jakieś 3 kilometry ode mnie znajduje się sklep/serwis Tysar. Nigdy tam nie byłem, ale ich tablicę mijałem dziesiątki/setki razy jeżdżąc autobusem do dawnej pracy. Na miejscu okazało się że mój czerep nie pasuje do większości kasków w rozmiarze uniwersalnym, więc mierzyłem i mierzyłem i w zasadzie pasował mi tylko jeden. Problemem wtedy jest najczęściej cena i tak było w tym wypadku. Postanowiłem więc jeszcze nie kupować i kontynuować poszukiwania. Kolejny kurs obrałem na Decathlon na ulicy Kartuskiej. Przyznam szczerze że bardzo lubię ten sklep. Mają masę rzeczy, których taniej nigdzie nie dostaniemy a jakością znacząco nie odbiegają od produktów "markowych". O rowerowych nie mogę się wypowiedzieć, bo się na tym nie znam.
Ale sprzęt do biegania to inna liga niż sławne produkty z lidla w "mega promocyjnych" cenach. Ceny ciuchów Adidasa/Nike itp. a zwłaszcza Asicsa/Brooksa i innych marek stricte biegowych są niesamowicie przesadzone, więc decathlon wypełnia lukę przeznaczoną dla "normalnych ludzi". No i tak rozmyślając i wspinając się w górę dotarłem w końcu w okolice CH Auchan. Kaski jakieś tam były, ale albo rozmiar, albo kolorystyka totalnie nie pasowała. Spotkałem jednak sprzedawcę/serwisanta - prawdziwego pasjonata kolarstwa szosowego. Doradził mi kilka rzeczy, dał namiary na grupy treningowe i zaprosił na wspólne treningi w ramach grupy C3C (Cycling 3City). W dobrej promocji natomiast kupiłem kolarki - długie, z dość grubego materiału, więc z racji kończącej się zimy pewnie dlatego są w promocji. Nieważne - odkąd schudłem jest mi wiecznie zimno i przyznam że w biegowych getrach na rowerze było mi naprawdę chłodno przy okolicach 15 stopni. Kupiłem też rękawiczki rowerowe gdyż... moje biegowe Kalenji średnio się nadawały i dłonie cały czas nieprzyjemnie ślizgały się po uchwytach. Tak uzbrojony wróciłem na rower i zacząłem wracać zjeżdżając w dół ulicą Kartuską. Tym razem skręciłem w ulicę Jabłoniową, a że Garmin wskazywał dopiero okolice 22-23 km przejechałem obwodnicę i skręciłem w stronę Otomina. Zrobiłem kółko po tej miejscowości będąc pod wrażeniem jak tam ładnie (kiedy tylko wygram w Toto Lotka, kupię tam dom, a co! :) ) i wróciłem przez okolice Fashion House na swoje rewiry. Pokręciłem się trochę dla równego rachunku statystycznego i tak wyszło 30,39 km w 1h:11m:25s, prędkość średnia 25 km/h ze średnim tętnem 121. Był to więc czysto rekreacyjny trening, zresztą nie mogłem się jakoś dziś skupić i zmusić do ostrego pedałowania. Nie przeszkodziło mi to jednak w czerpaniu ogromnej przyjemności. Człowiek dziwnie jest skonstruowany - katowanie się może sprawiać przyjemność :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz